Kapliczka z figurą Matki Bożej przy zbiegu ulic Turystycznej i Traktu Lubelskiego. Zapewne wiele razy przechodziliśmy obok niej. Czasem ktoś się zatrzymał, by chwilę się pomodlić. Niewielu jednak z nas wie, że ta kapliczka ma swoją niezwykłą historię. Jaką? O tym opowiada mieszkaniec naszej gminy, Czesław Konowrocki ps. „Korzeń”.
W tym roku obchodzimy 80 rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę. „Zasłużony dla Gminy Wiązowna” Czesław Konowrocki ps. „Korzeń” zwrócił się do mnie, by z okazji wrześniowej rocznicy upamiętnić dwa wydarzenia. Te związane są z kapliczką ufundowaną w 1915 r. przez dawnego właściciela Gródka – Józefa Skibińskiego, która obecnie stoi przy zbiegu ul. Turystycznej i Traktu Lubelskiego.
1 września 1939 r. rozegrała się w tym rejonie – w przekonaniu Czesława Konowrockiego bezpośrednio nad kapliczką z figurą Matki Bożej – walka polskich lotników z niemieckimi, w której uczestniczył ppor. Jerzy Palusiński. Pilot ranny w lewą rękę, po zestrzeleniu maszyny nieprzyjaciela, zdołał – w niezwykle trudnych warunkach – sprowadzić na ziemię podziurawiony samolot. Czesław Konoworcki – na podstawie zebranych przez lata informacji – uważa, że było to cudowne ocalenie polskiego pilota, który po wyleczeniu ran przedostał się na Zachód i brał udział w obronie Anglii w dywizjonie myśliwskim 303.
Innym wydarzeniem, związanym z figurą Matki Bożej, była walka żołnierzy polskich z niemieckimi w okolicach Wiązowny w dniach 12 – 13 września 1939 r. We wspomnieniach Czesława Konowrockiego mocno utkwił 14 września. Tego dnia oglądał pobojowisko na szosie lubelskiej w okolicach Żanęcina i Gródka.
– Dzień wcześniej doszło do zaciętych walk między niemieckimi wojskami pancernymi i polską kawalerią. Trwały cały dzień, a ich odgłosy słychać było w Pęclinie. Jako 13-letni chłopiec byłem u starszego, przyrodniego brata w Żanęcinie i wraz z nim oglądałem teren bitwy, na którym znajdowały się porozwalane kuchnie polowe, namioty, działa, czołgi i samochody, a w okolicznym lesie błąkały się konie – wspomina. – Widokiem, który budził powszechne zdziwienie, była kapliczka z lekko tylko zgniecionym daszkiem i ocalałą figurą Matki Bożej. Wokół stało dużo okaleczonych drzew, łącznie z czterema dość grubymi lipami – ściętymi powyżej kapliczki, w wyniku silnego niemieckiego ostrzału artyleryjskiego. Przychodzili ludzie i oglądali ten niezwykły obraz. Fotografowali to miejsce również niemieccy żołnierze. Może ktoś w przyszłości odnajdzie w niemieckich archiwach owe zdjęcia potwierdzające cudowne ocalenie figury Matki Bożej Miłosierdzia?
Władysław Kropiewnicki
W tekście znalazły się fragmenty aktualnie powstającej pracy pt. „Cudownie ocalona. Historia kapliczki przy zbiegu ul. Nadrzecznej i Traktu Lubelskiego w Wiązownie”. Gdyby ktoś chciał podzielić się swoją wiedzą dotyczącą kapliczki i jej fundatora, proszę o kontakt pod nr tel. 518 894 023 lub e-mailem: wkropiewnicki@wp.pl. Za przesłane wiadomości z góry serdecznie dziękuję.