Większości z nas znana jest z paradokumentu emitowanego na antenie telewizji. Jest jednak przede wszystkim sędzią, współautorką ustawy o świadku koronnym czy jedną z pierwszych w Polsce osób prowadzących program „Pokoju przesłuchań dla dzieci”. O kim mowa? O sędzi Annie Marii Wesołowskiej, która spotkała się z dziećmi i młodzieżą ze szkoły w Wiązownie, z nauczycielami, pedagogami, policją oraz rodzicami.
– Zaczęłam spotykać się z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi, bo nie mogłam pogodzić się z faktem, że coraz więcej młodych ludzi zasiada na ławach oskarżonych. Proszę mi wierzyć, wymierzenie kary 25 lat pozbawienia wolności 17-latkowi dla sędziny, która też jest matką, było bardzo trudne. Dlatego od 2000 roku zaczęłam zapraszać na salę sądową dzieci i młodzież. Po to, aby zobaczyły, jak wygląda życie „po błędzie” – mówi sędzia Wesołowska. – To nie jest zabawa. Tam bohater klasowy, któremu wydawało się, że jest taki zabawny, gnębiąc koleżankę lub kolegę, bohaterem już nie jest. W kajdankach płacze i błaga o litość.
Podczas spotkania sędzia Wesołowska opowiedziała historię młodego chłopaka, ucznia z czerwonym paskiem i harcerza. Zbrakło mu pieniędzy na kwiatek dla dziewczyny, zaczepił młodszego od siebie, wymusił na nim 5 zł, uderzył go, a na odchodne rzucił w niego finką. Trafił do aresztu na osiem miesięcy pod zarzutem dokonaniu rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Za to grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 8 lat. Chłopaka mogło uratować tzw. poręczenie społeczne, którego na prośbę rodziców mogła udzielić szkoła. Jednak rodzice nie mieli o tym pojęcia.
– Wiele szkół nadal nie wie, że może udzielić takiego poręczenia, ponieważ ten przepis zawarty jest w Kodeksie postępowania karnego. Szkoda, bo to bardzo ważny przepis z punktu widzenia dziecka. Sąd w bardzo wielu przypadkach poręczenia nie stosuje tymczasowego aresztowania – stwierdza sędzia.
Jednak takie poręczenie można uzyskać pod pewnymi warunkami, jest to m.in. właściwa frekwencja w szkole. Niestety, z tym coraz więcej młodych ludzi ma problem, a przyczyniają się do niego sami rodzice. – Co mi dzieci w całym kraju mówią na temat wagarów? Często pada: „Jak nie pójdę do szkoły, to mama i tak mi usprawiedliwi nieobecności” – cytuje sędzia Wesołowska. – W ten sposób uczymy dzieci oszustwa.
Wyśmiewanie za brak “metki” to też przemoc
Podczas spotkań zarówno z dziećmi, jak i z dorosłymi sędzia Wesołowska zaproponowała utworzenie w szkołach „Kącików prawnych” oraz ustawienie „Skrzynek korczakowskich”. Te pierwsze to tablice, na których zarówno młodzież, jak i opiekunowie „rozkładają prawo na czynniki pierwsze” i tłumaczą je w zrozumiały dla siebie sposób. Te drugie – to skrzynka, do której wszyscy uczniowie mogą anonimowo wrzucać listy z prośbami, pytaniami i skargami. Skrzynka ma służyć dzieciom do zgłaszania trudnych spraw anonimowo.
Zdaniem sędzi Wesołowskiej na tablicy jednym z pierwszych haseł, jakim uczniowie powinni się zająć, jest „demoralizacja”. Uczeń zdemoralizowany charakteryzuje się m.in. cynizmem, brawurą, podziwem dla złych czynów, nieżyczliwym stosunkiem do człowieka, używa wulgaryzmów, sięga po papierosy czy alkohol. – Kiedy wymieniam te „objawy” demoralizacji, to dzieciaki mówią: Pani sędzio, przy tej definicji to połowa szkoły jest zdemoralizowana. Coś w tym jest… – dodaje ze smutkiem Wesołowska.
– W szkołach, które odwiedziłam, nie spotykałam ani jednej klasy, w której młodzi ludzie wzajemnie by się nie krzywdzili: nie wyzywali, nie szydzili z kogoś, nie wyśmiewali, nie naruszali prywatności czy nie zwracali uwagi na „metki”. To ostatnie to też forma przemocy – stwierdza. – Te zachowania posiadają znamiona przestępstwa. Uporczywe nękanie innej osoby, wzbudzanie w niej poczucia zagrożeni, naruszanie jej prywatności, dręczenie lub upokarzanie to nie są żarty. To przestępstwo zagrożone karą do ośmiu lat pozbawienia wolności w przypadku osoby, która ukończyła 17 lat, a poprawczak – 13 lat – wymienia.
Na pytanie, dla czyjego dobra wychowujemy dziecko, dorośli podają różne odpowiedzi. Często, że “dla jego własnego”, ale zgodnie z prawem także dla „dobra społeczeństwa”. – Niestety, nadal pokutuje w społeczeństwie przeświadczenie, że „moje dziecko – moja sprawa”. Kiedy to słyszę, opowiadam historię młodej dziewczyny, którą spotkałam w jednej ze szkół. Kiedy ją zobaczyłam, uznałam że jest stanowczo za szczupła. Była wręcz przezroczysta. Zapytałam pedagoga, czy jakoś zareagował. Odpowiedział, że tak, wezwano matkę kilkukrotnie, także wtedy, gdy uczennica zasłabła w szkole. Jednak podczas ostatniej wizyty matka opowiedziała, że dziewczyna ćwiczy balet i generalnie ma być szczupła, a poza tym „takie geny”. I aby dać jej już spokój. Po kilku miesiącach dziewczyna umiera. Przyczyna? Anoreksja. W tym wypadku, kto odpowiada za śmierć dziecka? Rodzic? Nie, szkoła. Skoro rodzice nie reagują, obowiązkiem dyrekcji szkoły i grona pedagogicznego jest poprosić sąd o wgląd w sytuację dziecka. Konstytucja daje pełne prawo rodzicom do opieki nad dziećmi, ale tylko do pewnego momentu. Dopóki dobro dziecka nie jest zagrożone. Kiedy to się dzieje, każdy obywatel w Polsce ma obowiązek zareagować! – z całą mocą podkreśla wagę tych słów sędzina.
Przemoc psychiczna bardziej rani
O czym marzą polskie przedszkolaki? To pytanie, które zdała już ponad 200 tys. dzieci. – Dla nich najważniejsze jest to, aby rodzice się nie kłócili. „Jak oni się kłócą, to mnie bolą kolana”. Ja wiem, że to prawda, bo w stresie boli to, co mamy najsłabsze. To ich najważniejsze marzenie. Na drugim miejscu jest, aby rodzice nie używali brzydkich wyrazów, a na trzecim – aby nie pili i palili.
A co ważne jest dla starszych dzieci? Co je najbardziej boli? Sędzia cytuje: „Kochani rodzice, nie oceniajcie ciągle negatywnie. Potrafię zrobić coś dobrze” – Dziecko przychodzi ze świadectwem do domu, na którym są same piątki i czwórki oraz jedną dwóją. Na co zwrócicie uwagę? – pyta. Z sali pada odpowiedź: – Na dwóję.
– A przecież dziecko cały rok pracowało ciężko na pozostałe oceny. Czy musi być we wszystkim najlepsze? Nie! Dlatego dzieci mogą nam napisać: “Ciągle negatywna ocena jest formą przemocy wobec dziecka” – stwierdza sędzia i dodaje: – Przemoc psychiczna często bardziej rani niż ta fizyczna. Podczas moich spotkań z dziećmi w całej Polsce słyszę: „Pani sędzio, z klapsami niech Pani nie walczy. Dadzą go, odreagują, potem jest im głupio, a my mamy święty spokój. Niech Pani walczy z krzykiem, złością, milczeniem. To z tym sobie nie dajemy rady”.
Nasze dzieci bardziej niż negatywne oceny bolą porównania do siostry, brata, koleżanki, kuzynki. – Porównania bolą do szaleństwa, a nam się wydaje, że w ten sposób motywujemy dzieci do dalszej pracy – stwierdza sędzia.
Oto jeden z wpisów w „Kąciku prawnym”, który sędzia cytuje dorosłym: „Kochano mamo! Nie wymagasz ode mnie, abym posprzątał i pozmywał po sobie, odkurzył, żebym wyniósł śmieci. Powinno Ci się, kochana mamo, ograniczyć władzę rodzicielską. Najlepiej przydzielić Ci kuratora, bo jesteś mamą niewydolną wychowawczo”.
– Śmiejemy się z tego. Jednak jest przepis, który mówi, że „Dzieci, które zamieszkują wspólnie z rodzicami, obowiązane są pomagać we wspólnym gospodarstwie domowym”. Czy rodzic, który nie wymaga od dziecka, aby – najogólniej rzecz biorąc – umiało żyć, jest wydolny wychowawczo? – Nie – odpowiada Wesołowska. – Dzieci marzą, aby uczyć się żyć. Marzą o tym te najmłodsze. Mogą zrobić wszystko. Tylko my najczęściej robimy to za nie, bo tak szybciej, czyściej. A potem… potem już przestają chcieć. A wtedy my stajemy się wymagający. I dopiero wtedy bierzemy się za wychowanie. To trochę za późno.
Sędzia opowiada dorosłym historię, która wydarzyła się naprawdę. – Podczas jedynego z moich spotkań wstał chłopak i zapytał: „Czy jak mówię koleżance, że śmierdzi, to jestem sprawcą nękania?”. Odpowiada: – „A gdyby to ktoś o tobie tak powiedział, nie czułbyś się upokorzony?”. On: „Nie, bo ja pachnę”. Cała sala się śmieje. Niektórzy biją mu brawo. Pomyślałam wtedy, że na tej sali jest gdzieś ta dziewczyna, do której on skierował te słowa. Jak musi się czuć? – zadaje pytanie sędzia i po chwili ciągnie opowieść dalej. – Nagle wstaje dziewczyna i mówi, patrząc na niego: – „Chcę, żebyś wiedział, że przez ciebie próbowałam popełnić samobójstwo. Nie udało się. Przeżyłam. Zrobię to jeszcze raz. I chcę, abyś wiedział, że to było przez ciebie”. Zapadła przejmująca cisza. Po czym wstała cała sala i zaczyna jej bić brawo. To są fajne momenty. Wtedy widać, że w wielu ludziach wciąż jest dobro, życzliwość, empatia. Tylko co zrobić, aby uruchomić ją we właściwym momencie?
“Kocham Cię najbardziej na świecie”
Pani sędzia przeprowadziła z uczestnikami mały eksperyment z „pętelką”, który udowodnia, że zdecydowana większość bezmyślnie robi to, co ktoś inny im pokazuje, równocześnie mówiąc o tym, co mają zrobić. – Pętelka mówi jedno. Chcesz coś zmienić w swoim dziecku – zacznij od siebie. Twoje dziecko nie będzie robiło tak, jak mówisz, tylko tak, jak robisz. Pamiętając o niej, wychowamy dziecko na miarę swoich marzeń. Jeśli o niej zapomnimy – na swoje podobieństwo – dodaje.
Jest jeszcze jeden sposób, który pomoże nam dobrze wychować swoje dziecko. Poznała go, przyglądając się rodzinie Henryki Krzywonos, działaczki opozycyjnej, doradcy Rzecznika Praw Dziecka i matki zastępczej dla wielu dzieci. – Widziałam, jak one z ogromnym szacunkiem się do niej odnoszą. Zapytałam, jak to zrobiła. Odpowiedziała: – „To bardzo proste! Każdemu codziennie przed snem powtarzałam na ucho „Kocham Cię najbardziej na świecie!” – cytuje. – To wystarczyło, aby dać tym dzieciom siłę… Dziś trenuję te słowa na swoich wnukach. Wiem, że te słowa są dla nich ważne. Szczególnie teraz, w dzisiejszych czasach, kiedy dzieci potrzebują tych prostych, ale niesamowicie ważnych słów jak powietrza.
Po każdym spotkaniu były gromkie, długie brawa, zdjęcia i autografy. A kolejne szkoły już zgłosiły się po takie spotkania w ich budynkach.
Spotkania zostały sfinansowane ze środków Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Pamiętaj!
Jeśli masz problem z uzależnieniem lub chciałbyś o coś zapytać, zadzwoń pod nr tel. 603 330 058, e-mail: gkrpa@wiazowna.pl. Punkt Informacyjno-Konsultacyjny czynny jest we wtorki w godz. 16.00-18.00 w budynku Urzędu Gminy Wiązowna w pokoju nr 1 przy ul. Lubelskiej 59.