Budżet Gminy na rok 2025 zawiera plan dochodów w kwocie 164 101 238 mln zł. Czy to znaczy, że gmina będzie teraz zarabiać pieniądze? Część pieniędzy wpłacamy bezpośrednio do urzędu gminy (śmieci, podatek od nieruchomości, opłaty itp.). Ale większość pieniędzy na koncie gminy pojawia się jako przelew z Ministerstwa Finansów i innych centralnych instytucji. Dalej będę ich nazywać Ministerstwem. Ministerstwo wpłaca większość, ale kto określa, ile? To, ile gmina dostanie w roku 2025, wylicza sobie samo Ministerstwo. Gmina nie ma nic do gadania. Wójt dostał z Ministerstwa informację pod koniec 2024 roku, ile będzie przelane w 2025. I kropka. Piszę o tym, abyśmy wszyscy zrozumieli, że jeśli w budżecie Państwa zajdzie taka potrzeba, to Ministerstwo włączy specjalny guzik i już mamy mniej pieniędzy w gminie. Ministerstwo jest bardzo sprytne i ma swoje metody. Dla przykładu, kwoty dla gminy Wiązowna wyliczane są na podstawie danych z 2022 r.
Jak dać więcej, aby gmina miała mniej
Pierwsza metoda jest prosta. Zwiększyć obowiązki gminy. Przykład: pojawia się ustawa zobowiązująca wszystkie gminy w Polsce do uchwalenia nowych planów zagospodarowania w ciągu 3-4 lat. I już. Każda gmina musi przygotować nowy plan na całą zajmowaną powierzchnię. Ponad 2500 gmin jednocześnie szuka wykonawców. Ceny rosną, bo gminy muszą się spieszyć. Raj dla projektantów. Mechanizm ten sam jak z mieszkaniami i dopłatami do kredytu. Mamy już kilkaset tysięcy do wydania ekstra.
Druga metoda bardziej subtelna. Przerzucenie na gminę konsekwencji ustawy pozornie niewinnej. Najpierw podkreślę, że jak najbardziej popieram ideę podwyżek i godziwej płacy za ciężką pracę. To nie podlega dyskusji. Ale mechanizm stosowany przez Ministerstwo to szczucie ludzi na siebie. Pojawia się ustawa o podwyżce płacy minimalnej – albo lepiej – dla danej grupy zawodowej. Za ustawą nie idą pieniądze do samorządów. Tak było np. z podwyżką płac dla nauczycieli. Ustawa, czyli akt prawny zobowiązuje gminy w połowie roku do wypłacenia grupie zawodowej podwyżek. Ale skoro Ministerstwo nie przelewa żadnych pieniędzy, to gmina musi komuś zabrać. Pensje to rzecz święta, czyli „zabieramy” chodnik, drogę, wodociąg, imprezę plenerową itd… Tak Ministerstwo kreuje niezadowolenie i napuszcza ludzi na siebie. Bogu ducha winni nauczyciele nagle obrywają w zamian za 460 bohaterów na ul. Wiejskiej. Ministerstwo dodało nam 3,5 miliona do wydatków począwszy od roku 2024. Jeszcze raz podkreślam: to jest ich należna, ustawowo zatwierdzona pensja.
Trzecia metoda. „Bo tak!” To taka, z którą nawet nie ma jak dyskutować. Wprowadzamy tajemniczy współczynnik zamożności i zabierzemy gminie wedle uznania. Ile tam Ministerstwo sobie uważa, tyle z budżetu gminy weźmie. I to się właśnie stało u nas w 2025 r. Poprzednie lata jako „bogata gmina” płaciliśmy tzw. janosikowe. Były to pieniądze, które gmina musiała wpłacić na biedniejsze gminy w Polsce. Co roku było tego około 2 milionów. W 2024 r. Ministerstwo ogłosiło koniec z janosikowym. Hura! Mamy 2 miliony więcej. Prawda? Prawda!? I tu wchodzi Ministerstwo całe na czarno: Nie. Szanowny wójcie, w naszych wyliczeniach musimy uwzględnić specjalny „współczynnik korekcji zamożności” i nasze tajne wyliczenia pokazują, że będzie to gdzieś… tak … 8 milionów. I w ten sposób zabrali nam całe 8 mln zł w roku 2025. Tak to wygląda w tabeli:

Jeszcze trochę i sięgniemy Rowu Mariańskiego.
Czwarta metoda. Naczynia połączone. Ministerstwo mówi: Skoro się tak dynamicznie rozwijacie, a wzrost mieszkańców to 50% w 10 lat, to rosną wam dochody od waszych mieszkańców. Skoro rosną wam dochody własne, to po co wam taka duża subwencja? To jest ta sama metoda, jaką znamy z prowadzenia biznesu. To nie jest podatek – to jest akcyza. To nie jest podatek – to jest składka. I tak w nieskończoność… Wymyślanie nowych nazw, aby można było naliczać podatek od akcyzy. Opłatę od składki. Zmniejszymy wam subwencję, przecież PIT wzrósł. A my mówimy: Ale PIT wzrósł, bo mamy więcej mieszkańców. Skoro mamy więcej mieszkańców to jest więcej dzieci w szkołach. A to wymaga więcej wydatków na oświatę, bo jest więcej klas.
Tak to wygląda w ostatnich latach. Wydatki na szkoły rosną, a subwencja (czyli pieniądze z Ministerstwa na szkoły) maleje. Taki to właśnie system naczyń połączonych. Tu dam, a tam zabiorę.

Radź sobie, wójcie, przecież to twoja gmina i twój budżet. My w Ministerstwie mamy ważniejsze sprawy. Więc subwencja wpływa 12 milionów mniejsza. Znów trzeba te 12 milionów komuś zabrać, ograniczyć jakieś zadania, bo przecież szkół nie zamkniemy.
Piąta metoda. Wygodne dane. Dla wygody Ministerstwo do swoich obliczeń wykorzystuje dane z roku 2022. Gmina Wiązowna dynamicznie się rozwija. W 2025 r. mamy kilkuset mieszkańców więcej niż w 2022 r., w dodatku z nowymi potrzebami. Ale podatki PIT/CIT od tych mieszkańców pojawią się w gminne dopiero za dwa lata! A potrzeby mieszkańców są tu i teraz. Dla gmin, które się wyludniają, to mechanizm korzystny, bo dostają pieniądze trochę jak za „martwe dusze”.
Zasada wygodnych danych obowiązuje też przy wyliczaniu różnych wskaźników. Liczba mieszkańców naszej gminy zależy od tego, do czego ma służyć. Są różne rejestry. GUS, ewidencja ludności, spis wyborców, rejestr meldunkowy. Zależy, w który spojrzeć, to gmina ma od 14 do 16 tysięcy mieszkańców. Jeśli Ministerstwo ma dać, to da na 14 tysięcy, jeśli ma zabrać – to od 16 tysięcy. Nawet fundusz sołecki padł ofiarą takich rozbieżności. A teraz w uproszczeniu, na okrągłych, małych liczbach. Zakładamy, że kwota funduszu w gminie to 150 000 zł. Teraz liczymy, ile przypada na jednego mieszkańca: 150 000 zł / 15 000 os. = 10 złotych na mieszkańca. A teraz liczymy, ile każda miejscowość dostanie, ale do tego już bierzemy inny spis, w którym jest 14 000 mieszkańców. 14 000 * 10 = 140 000. 140 tysięcy tyle właśnie zostanie rozdysponowane na zebraniach sołeckich. A co z resztą? Nic, po prostu nic, znika.
Sport
Pomimo prognozy na rok 2025, staramy się, aby poziom dofinansowania organizacji sportowych nie odbiegał od tego, co jest dostępne w innych gminach. Poprzednie lata to był okres rozwoju i dobrobytu dla klubów. Nasze wydatki w latach poprzednich tylko na sport dochodziły do 800 tysięcy rocznie. W roku 2025 musimy to zmniejszyć. Ideą jest, aby nie zaburzać finansowania popularyzacji sportu w gminie. Nie oszukujmy się: obcięcie budżetu o połowę da do wiwatu części „profesjonalnej”. Duży sport to duże pieniądze. Ale i tak -porównując się do gmin ościennych – to budżet na sport nadal stawia nas w gronie najbardziej hojnych gmin.


Stypendia
Pomoc zdolnym i wybitnym jednostkom. Jak co roku, jesteśmy liderem w okolicy, jeśli chodzi o budżet na stypendia dla dzieci. Nie oszczędzamy i – dopóki możemy – będziemy zasilać fundusz stypendialny, na ile to możliwe. Mamy tyle powodów do dumy. Rok 2025 jest tylko niewiele niższy od 2024.


OSP
Nasze straże cieszą się uznaniem nie tylko wśród mieszkańców, ale i w całym powiecie i województwie. Tutaj, podobnie jak w latach poprzednich, wsparcie dla OSP to istotna pozycja w budżecie. Rok 2024 to był złoty strzał. Modernizacja strażnic, nowe samochody i razem z pozyskanymi przez gminę dotacjami wyszło tego 4,7 miliona złotych. Wiem, że tegoroczne 604 000 PLN wygląda przy tym trochę blado. W roku 2025 zabezpieczamy środki na bieżącą działalność OSP. Mamy już odnowione strażnice, nowe samochody. Na razie wytrzymamy bez dużych inwestycji.
Nie rozumiem tylko tego szumu i negatywnych emocji przy każdej zbiórce, jaką organizują nasi druhowie. Śmigus-dyngus to piękna tradycja i okazja do nawiązania pozytywnych relacji. Wrzucenie monety, zwitka banknotów do puszki – to też piękna tradycja. Podobnie ostatnia akcja na zrzutka.pl. na naprawę drabiny. Traktujmy to jako sprawdzian naszej postawy obywatelskiej. Strażak w potrzebie dobrego serca. Nasi strażacy zdają swój egzamin z gotowości bojowej kilkaset razy co roku z wynikiem celującym.


Zakończenie
Dlaczego gmina remontuje kościoły za 1,7 miliona? Tak działa system. Kościoły jako zabytki dostały z budżetu Państwa dotację na remont. Pieniądze przyznano w ramach Rządowego Programu Odbudowy Zabytków (RPOZ). W ramach programu nie chce im bawić się w przetargi, umowy i kontrolowanie tego. Na to trzeba czasu i ludzi. Wymyślono sposób, jak się pozbyć problemu: Przelejmy pieniądze na konto gminy i niech gmina się martwi. Teraz gmina, czyli konkretna osoba z urzędu gminy, musi poświęcić kilkadziesiąt godzin na dokumenty w tej sprawie. Rząd ma znów ważniejsze sprawy. A my, radni musimy wpisać do budżetu dochody 1,7 mln z RPOZ, a także na wydatki 1,7 mln na remonty kościołów.
Budżet na 2025 jest już kwotą wpisaną do tabeli. Jeśli nie pojawią się dodatkowe pieniądze, to każde nowe zadanie wymaga, aby ograniczyć lub zlikwidować w tabeli jakieś istniejące. To jest tak samo, jak na zakupach. W kieszeni mamy 100 złotych, a w koszyku na zakupy jest już towarów na 100 zł i przy kasie na półce leżą gumy do żucia. Dzieci nas proszą o te gumy. Albo mówimy: nie ma pieniędzy i koniec rozmowy. Albo pytamy, co wyjąć z koszyka w zamian za gumy.
Gmina Wiązowna ma pełen koszyk na zakupy. Nasz dylemat nie jest taki prosty, jak gumy czy pączki. Lista niezbędnych i naprawdę potrzebnych zakupów jest długa. Jesteśmy w sytuacji, gdy Rząd tak nas ograniczyło finansowo, że my zastanawiamy się, które artykuły pierwszej potrzeby są faktycznie pierwsze. Okroili nam subwencje, zwiększyli janosikowe, dodali obowiązków. Szacuję, że ta zmiana sposobu wyliczania kosztowała nas około 11 milionów.
Są jeszcze inne czynniki jak ceny paliwa, prądu, inflacja, kolejna zmiana pensji minimalnej, ale o tym może innym razem…
Andrzej Cholewa
Przewodniczący Rady Gminy Wiązowna